Tak. Kolejna lista ‚x najlepszych czegoś wszechczasów’ ułożona na podstawie głosów fanów. I jak to zwykle bywa, gdy wybierają wszyscy, coś kretyńskiego musiało się wedrzeć. Nie chodzi o to, że Metallica i „Orion” są dopiero szóste, ludzie na miejsca 2-25 naprawdę nieźle głosowali. Chodzi o to, że miejsce 1. zajęło Muse z kawałkiem „Hysteria” (23% głosów), wyprzedzając kolejno Rush – „YYZ”, Queen – „Another One Bites To Dust”, Queen & David – „Under Pressure”, Pink Floyd – „Money”, Metallikę właśnie, Michaela Jacksona – „Billy Jean”, a dalej m.in. Yes, The Who, Tool, RHCP, Led Zeppelin, The Beatles, Jaco Pastoriousa, Aerosmith, Jamesa Browna + innych klasyków.. no ja pierdolę. Zupełnie jakby wszystko przebiegało w należytym porządku, aż tu nagle fanboye Muse rzucili się po poście na jakimś forum na głosowanie. Brrr. Tak czy siak, „Orion” znalazł się w bardzo zacnym gronie (z jednym wyjątkiem) na wysokiej pozycji.

Fani Muse wiedzą i słyszą, że „Hysteria” fantastycznie brzmi zwłaszcza na początku, ale nie są świadomi, że to jest łatwe do zagrania, bo co drugi dźwięk (zwłaszcza w intro) to praktycznie pusta struna. Muse zasługuje na miejsce w czołówce :) Ale wolałbym Metę na pierwszym :)
Szkoda tylko że Metallica skończyła się na Lou Reedzie…
Skończyła się na Justice, przeceniasz ich ;>
Jak szczerze nienawidzę Load/Reaload tak równie szczerze pokochałem St Anger i Death magnetic, a zwłaszcza trasy koncertowe promujące tę drugą, pięknie uwiecznione na DVD z Meksyku oraz Big four z Sofii – dzięki czemu ponownie uwierzyłem w ten zespół, który w okresie młodości był dla mnie prawie religią…A oni zrobili mi takie świństwo płodząc potworka/dziwadło w postaci Lulu i jeszcze mówiąc o tym czymś w superlatywach i określać to jako drogę ciągłego rozwoju.
PS. nie miałbym nic przeciwko kolaboracji bluesowej z domieszką mocnego uderzenia z taką legendą jak np. Eric Clapton, czy wydanie rockowej płyty z Markiem Knopflerem – ci panowie umieją przynajmniej grać na gitarze i śpiewać. Powiem więcej przebolałbym nawet zestaw kolęd na święta, jak to miało miejsce w przypadku Roba Halforda – ale naprawdę dużą sztuką jest firmować cenioną marką jaką jest nazwa Metallica bełkotu i zawodzenia starego dziada którego ani na trzeźwo ani po 8 piwach po prostu nie da się słuchać bo ta „muzyka” sprawia ból wszystkim zmysłom porównywalny do borowania zęba, lub szorowania styropianem po szybie…
Odrodziła się na St.Anger, nie doceniasz ich :)
Load też bardzo lubię, uważam go z udaną płytę. Później coś im nie poszło,ale jak już wspomniałem, St.Anger otwiera nowy, bardzo ciekawy rozdział. Wkurza mnie, że wszyscy chcą usłyszeć, że to ich najsłabsza płyta. A co do Muse… trochę to smutne. Mercury i Waters muszą być wkurzeni, że coś takiego figuruje obok nich na tej liście..
Oburzony jestem ze najlepszy heavy metalowy basista geezer butler nie znalazł sie z black sabbath na tej liście
ANONIM!!!
Czyli wg ciebie jak melodia jest prosta tzn że już się nie liczy?
odkąd muzyka to wyścig i zawody?
wydawało mi się że liczy się brzmienie, moc, choćby riff polegał na uderzaniu na zmianę E i G, ale chyba coś mnie ominęło i kto nie zagra „oriona” ten pi***… fajnie…
W każdym razie Czak Norris zna słowa do Oriona.
Gdzie jest Iron Maiden?