Black i death metal zdobywają coraz szersze grono fanów i cichaczem wchodzą na salony metalowego mainstreamu. Większość czasu spędzam przy trochę innych dźwiękach, muszę jednak przyznać, że propozycje zespołów z tych nurtów stają się ciekawsze z roku a rok. Grzechem jest je pominąć tworząc takową playlistę.
Nie będę ukrywał, że jeśli chodzi o mainstreamowy black/death, to można nazwać mnie wielkim ignorantem, słabo rozróżniam podział między nimi, nie wspominając już o klasykach, scenie polskiej i ogromnej scenie undergroundowej. Jako że ruch w interesie jest spory, poszperałem trochę w redakcyjnym archiwum, posprawdzałem blogi i popytałem znajomych. Poniżej krótka lista, od której można zacząć odsłuch ostatnich lat, tak by zorientować się czy w ogóle nas to kręci.
To nie jest lista największej klasyki tych gatunków. To subiektywne rekomendacje od laika dla laików. Smacznego!
Decapitated (PL) – Blood Mantra (2014)
Wacław „Vogg” Kiełtyka, mózg Decapitated, pozwolił sobie w tworzeniu riffów na większą swobodę i przestrzeń. Dzięki temu cały krążek „Blood Mantra” zachowuje równowagę pomiędzy ciężkością i groove’em (który tutaj jest motywem przewodnim), tworzącym charakterystyczny klimat. Jak pisał nasz recenzent, „nawet przy pędzących na złamanie karku partiach perkusyjnych chaos zdaje się być tutaj ograniczony do niezbędnego minimum”. Płyta w krótkich słowach: transowe granie, pojedyncze motywy i nuta ambientu.
Recenzja: http://heavyrock.pl/recenzja-plyty-decapitated-blood-mantra/
Behemoth (PL) – The Satanist (2014)
Behemoth to konsekwentnie rozwijany projekt muzyczny i stylistyczny głównodowodzącego nim Nergala. Zespół na 3 ostatnich krążkach podnosił sobie poprzeczkę kompozycyjno-aranżacyjną. Jednak to 10. album studyjny okazał się jak do tej pory ich opus magnum, wypychając projekt na salony i zapewniając liczne, międzynarodowe wyróżnienia.
Recenzja: http://heavyrock.pl/recenzja-plyty-behemoth-the-satanist/
Batushka (PL) – Litourgiya (2015)
Jeżeli Behemoth tworzy swoje sztuki w oparciu o liturgię katolicką, Batushka czerpie z linii prawosławnej. Mamy tutaj do czynienia ze wschodnim ceremoniałem cerkwi, kadzidłami, chórami, ikonami i odpowiednio wystylizowanymi muzykami, którzy przemieniają scenę w istny ołtarz. Oprócz symboliki i ciężaru muzyce zespołu towarzyszy wyrazista melodyka, co dla jednych jest ogromną zaletą, dla innych ogromną wadą. Krótko: nie sposób przejść obojętnie.
Felieton: http://heavyrock.pl/batushka-plugastwo-idealne/
Mgła (PL) – Exercises In Futility (2015)
Płyta z 2015 roku powala z nóg. Zespół stawia na prostotę – liczy się muzyka i tekst, cała reszta to zbędna otoczka (na koncertach muzycy występują w czarnych kapturach zwykłych bluz). Exercises In Futility to podróż po istocie ludzkiej natury. Teksty niosą w sobie moc – widać, że ktoś siadł i podszedł poważnie do tematu. Motywy są bardzo spójne, metafory jasne i konsekwentne czasowo (np. mitologia rzymska), a osoba pisząca liznęła trochę więcej filozofii niż tylko podręcznik Tatarkiewicza. Zresztą autor liryk, jak na kumatego gościa przystało, jest bacznym, myślącym obserwatorem rzeczywistości, a muzyka podkreśla jego słowa z wzajemnością.
Mord ‚A’ Stigmata (PL) – Our Hearts Slow Down EP (2015)
Zespół dane mi było usłyszeć w czasie trasy Behemoth z płytą The Satanist po naszym kraju i był to pewien rodzaj oczarowania. EP-ka wzbudza ambiwalentne uczucia u fanów zespołu. Jest zdecydowanym poszukiwaniem świata mroku z jednoczesną rezygnacją z typowego, blackowego brzmienia. Z głośników wyleje się na Was morze transu okraszone soundtrackiem do obrazów Beksińskiego. Lubię takie wyraziste eksperymenty. M’A’S udostępnili ostatnio także do przedpremierowego odsłuchu nowy LP, Hope. Powiem tylko, że warto.
Tribulation (SWE) – The Children of the Night (2015)
Jestem z tych, którzy uważają szwedzki Tribulation za świeżą krew sceny. Muzycy nie boją się eksperymentować i przekraczać granic czerpiąc z motywów, wydawałoby się, odległych od ekstremalnego grania. To podejście sprzyja wplataniu psychodeli, czy uproszczeniu motywów, i zabiera nas na stylistyczną karuzelę. Jak sami mówią, interesuje ich mroczna strona zjawiska religijności, dla której ich muzyka staje się komentarzem.
Abbath (NOR) – Abbath (2016)
Jeżeli szukacie skandynawskiego soundtracku dla mroźnych, śnieżnych nocy, to trafiliście bardzo dobrze. To kontynuacja muzycznej drogi obranej przez Immortal, którego Abbath był jednym z 3 filarów. Dużo lepsze wrażenie sprawia tutaj sekcja rytmiczna projektu. Warto sprawdzić dla kilku rozwiązań aranżacyjnych i mostków budujących klimat. Reszta to echo legendy.
Furia (PL) – Księżyc Milczy Luty (2016)
Jeden z lepszych LP zeszłego roku. Zespół nie boi się wyjść poza konwencję, decydując się na eskapady zahaczające o świat ambientu i bluesa. Dźwięk jest jednocześnie mocno skoncentrowany i przestrzenny, z którego biea przekaz mocno z-absuradalizowanej perspektywy na rzeczywistość. Emocje przekazane są w wymiarze 1:1 – wierzymy, czujemy i rozumiemy, co muzycy chcą nam przekazać. Ich sztuka to przeżycie, do którego wracasz i odkrywasz nowe. Ukłony za riffy. Amen.
Rotting Christ (GRE) – Rituals (2016)
Grecy to już klasyka sceny. W ich charakter wpasowują się melodyjne riffy, którym bliżej do szamańskiego transu niż typowego łojenia. Rituals, tak jak poprzednie płyty, to podróż po religiach, bogach i rytuałach wyrażonych w odpowiednio zaaranżowanych, regionalnych wątkach muzycznych i atmosferze grozy. Uczucie potęguje wykorzystanie starożytnych, często prawie wymarłych języków, które pozwalają przenieść się w czasie i przestrzeni.
Recenzja: http://heavyrock.pl/rotting-christ-rituals-recenzja/
Jak zauważyliście, w przygotowanej liście dominują polskie zespoły. Mamy bardzo mocną, szybko rozwijającą się scenę i warto poświęcić jej odpowiednią porcję uwagi. Do usłyszenia!
Rifferion
P.S. – update
Po licznych komentarzach pod wpisem na naszym FB, postanowiliśmy dopisać Wasze sugestie. Stawiacie przede wszystkim na klasykę. Kolejność alfabetyczna:
Abused Majesty – … so Man created god in his own image
Abusiveness – Trioditis
Autopsy – Severed Survival
Bathory – Bathory
Behemoth – Sventevith (Storming Near The Baltic)
+ poprzedzające go EP-ki ze szczególnym uwzględnieniem From The Pagan Vastlands
Bloodbath – Nightmares Made Flesh
Bolt Thrower – Those Once Loyal Bolt
Cannibal Corpse – Tomb Of The Mutilated
Carcass – Heartwork
Celtic Frost – To Mega Therion
Damnation – Rebel Souls
Death – The Sound Of Perseverance oraz Symbolic
Decapitated – Organic Hallucinosis
Entombed – Left Hand Path
Gorgoroth – Antichrist
Hell-Born – Darkness
Malevolent Creation – The Ten Commandments
Massacre – From Beyond
Mayhem – De Mysteriis Dom Sathanas
Morbid Angel – Altars of Madness oraz Domination
Obituary – Slowly We Rot
Obscura – Cosmogenesis
Odraza – Esperalem tkane
Possessed – Seven Churches
Stillborn – Los Asesinos del Sur
Suffocation – Pierced From Within
Throneum – Deathcult Conspiracy
Vader – The Ultimate Incantation
Zespoły (całe dyskografie):
Asphyx
At the Gates
Bathory
Burzum
Carnivore
Cradle of Filth
Deicide
Dissection – pierwsze 2-3 płyty
Gorefest
Grave
Hellhammer
Morgoth
Moonspell – pierwsze 2-3 płyty
Samael – pierwsze 2-3 płyty
Sanctus Diavolos
Sarcofago
Unleashed
Lista jak lista. Dobre zespoły wybrałeś, szkoda tylko że death metal jest reprezentowany w zasadzie tylko przez Decapitated. No, może jeszcze Rotting Christ można pod death podciągnąć. A klasyczny death też potrafi nieźle bujać, vide Hell-Born.
Dzięki za opinię i sugestię. Jak pewnie zauważyłeś, na końcu tekstu dodajemy sugestie czytelników z dyskusji na naszej stronie na FB. Możesz podrzucić więcej zespołów i tytułów z death metalu jeśli masz ochotę. Podepniemy je pod tekst. Pozdrawiam, Rifferion